Zaraz po pracy wybraliśmy się z M. na siłownię. Zaczęliśmy od biegu - 20 minut (na dworze lekko pada, więc nie chcieliśmy biegać w terenie), potem orbitrek - 30 minut, wiosła - 10 minut i rowerek 10 minut. Zrobiło się z tego całkiem niezła część treningu. W zasadzie mogliśmy powoli zbierać się do domu, ale skoro ostatnio tyle napisałam o treningu siłowym, więc głupio był tą część pominąć.
I tak oto "poszliśmy na maszyny". Każdą, którą mijałam lustrowałam wzrokiem i stwierdzałam, że to na pewno nie dla mnie i w ogóle jak na tym można ćwiczyć... Aż tu nagle - moim oczom ukazał się nowy dla mnie widok:
Urządzenie przyznam szczerze wyglądało ciekawie - szybki rzut oka i już wiem do czego służy. W końcu mogę poćwiczyć podnoszenie się. W domu na drążku ledwo potrafię oderwać nogi od ziemi - tutaj z racji przeciwwagi na pewno mi się uda, a zmniejszając ją sukcesywnie w końcu osiągnę swój cel. Ponadto opis był równie zachęcający: "Maszyna posiada mechanizm wspomagania i odciążania ćwiczącego, w wyniku czego, będzie on mógł wykonać większą liczbę powtórzeń i lepiej dopracować rzeźbę mięśni grzbietu. Jest to również idealnie rozwiązania dla Pań, gdyż statystycznie bez wspomagania, mogą on wykonać tylko jedno podciągniecie na drążku, z tą maszyną na pewno zrobią postępy w treningu i zwiększą ilość powtórzeń.".
Ćwiczenie na przyrządzie pozwalają trenować mięśnie grzbietu poprzez:
- Podciąganie na drążku szerokim uchwytem (nachwyt)
- Podciąganie na drążku w uchwycie neutralnym
- Podciąganie na drążku podchwytem
Górne drążki można przekręcać do środka, więc tak naprawdę mamy więcej kombinacji, niż widać na poniższym rysunku.
Dzięki uchwytom na wysokości bioder możemy ćwiczyć pompki na poręczach, a tym samym trenować mięśnie ramion - triceps oraz biceps.
Czego więcej potrzeba - ja znalazłam nową motywację, żeby pójść na siłownię i widzę w tym sens, a 2 godziny minęły nie wiadomo kiedy!
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy, że tutaj jesteś.
Zostaw komentarz - to bardzo motywuje do dalszej pracy!