niedziela, 27 stycznia 2013

Sport na świeżym powietrzu - NARTY

Tak się nakręciłam na tą dietę przed ślubem, że aż miło, a że efekty widać (nawet gołym okiem, nie tylko na wadze) - idę za ciosem. Tak się trafiło, że miałam wolny weekend, a znajomi jechali na krótki wypad na narty - co mi szkodzi - jeśli oni nie bali się wziąć mnie ze sobą - to ja się na to piszę. Niestety M. stwierdził, że z uwagi na ubiegłotygodniowy "szpital w domu" ryzykować na razie nie będzie - pojechałam więc sama.

Nigdy dotąd na nartach nie jeździłam, więc nie miałam pojęcia jak będzie. W dodatku co tu dużo mówić - nie znoszę zimy, ale pomyślałam, że się przełamię. Ponadto wierzyłam, że będzie tak:


Spodnie pożyczyłam od koleżanki mamy, kurtę - na szczęście mam taką, która się nadawała i... tyle. Nart niestety nie posiadam - więc trzeba było wypożyczyć - okazało się, że nie jest to jakiś straszny wydatek, bo wystarczyło 30 zł za cały dzień. Karnet - w sumie wydałam kilka zł, bo zapłaciłam tylko za wjazd na górę na dół popełniłam coś na kształt zjazdu, który trwał ok. 3 godzin - w końcu się uczę :-)

Ale od początku
Dostałam buty i narty (musiałam się niestety w wypożyczali pochwalić własną wagą). Założenie butów nie było trudne, ale chodzenie w nich - masakra. Wjechaliśmy kolejką na górę i się zaczęło... Narty zakładałam 10 minut - niby prosta sprawa - wsadzasz przód buta, a tył zatrzaskujesz, ale jak to zrobić jak Ci narty ujeżdżają??? W dodatku okazało się, że nie mam siły, żeby zatrzasnąć tył - tragedia. Na szczęście po 10 minutach wysiłków w końcu zaskoczyło - miałam na nogach pierwszą nartę!!! Ale jak teraz założyć drugą? Przecież jak podniosę but do góry - to na pewno zacznę odjeżdżać... Na szczęście z pomocą przyjaciół - udało się.

Nauka

Narty mam więc już na nogach i... Nie mam pojęcia co ja robię. Dostałam krótkie wytyczne:
  • przody razem, 
  • kolana lekko ugięte i skierowana ku sobie,
  • nie skręcaj ciała.
I w sumie to tyle - przecież nie może być trudno :-)
A jednak - było, przez pierwszą godzinę udało mi się przejechać jakieś 300 metrów i leżeć z 10 razy. Wpakowałam się też w siatkę boczną, ale cóż - chciałam - to mam. Ponieważ nie odważyłam się pójść na wyciąg - najprawdopodobniej skończyłoby się to straszną kraksą, więc nie pozostało mi nic innego jak odpiąć narty załadować je na ramię i wrócić do miejsca skąd zaczęłam. Okazało się, że to też jest całkiem niezły wysiłek i przy okazji trenowałam ciężary - wbrew pozorom narty nie są lekkie.

Na szczęście później było już tylko lepiej. Drugi zjazd mogę zaliczyć do całkiem udanych - okazało się, że jakimś dziwnym trafem za pierwszym razem nauczyłam się nawet zakręcać (co prawda zakręt w prawo nie wychodził mi jeszcze zbyt dobrze). Ilość wywrotek udało mi się zredukować do liczby jednocyfrowej - więc pełen sukces.


Na trzeci raz już się nie zdecydowałam - bałam się, że jutro do pracy nie wstanę. Ale było warto - z czystym sumieniem mogę to powiedzieć - narty są super!!! Już teraz się zastanawiam kiedy znowu nadarzy się okazja i będę mogła je założyć. 

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam narty <3

    Zapraszam do mnie.
    mbmybox.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! ja nigdy nie byłam na nartach ale chciałabym się kiedyś nauczyć jeździć. Kto wie może następnej zimy bo tej już jestem spłukana. Walentynki, urodziny siostry, urodziny przyszłej szwagierki, potem mamy, siostrzenicy i tak to pójdzie. Cała kasa na prezenty.
    Cieszę się, że ci sie podobało i powodzenia z dalszą dietą ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. ja uwielbiam snowboard !:) a tak naprawde kazdy ruch jest wskazany ! :) i ma przede wszystkim sprawiać radość i satysfakcję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeździłam na nartach w czasach szkoły podstawowej :) Później jakoś nie było okazji.
    Ja i mój narzeczony też pracujemy nad formą przed ślubem... Kiedy jest Wasz? My mamy czas do 15 sierpnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My trochę mniej - pierwszy weekend lipca. Ja mam nadzieję, że pogoda się poprawi, bo chciałabym jeszcze w tym roku kilka razy skoczyć na narty, ale zobaczymy.

      Usuń
  5. Narty jak dla mnie, to najlepszy zimowy sport :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy, że tutaj jesteś.
Zostaw komentarz - to bardzo motywuje do dalszej pracy!