piątek, 8 lutego 2013

Zakwasy

Ostatnio się opuściliśmy (w pisaniu na blogu, nie w postanowieniu - tutaj nie luzujemy). Wynika to głównie z tego, że ja siedzę w pracy do 17, a zaraz po niej biegnę na fitness, albo lekcje języka, M. natomiast prosto z pracy - leci na kurs (ot tak - postanowił się na stare lata dokształcać). Jak wracamy - to już na nic nie mamy siły. Ale na dzisiaj udało mi się w końcu coś napisać, bo i temat wydał się bardzo ciekawy...

Zakwasy
Od samego początku mi towarzyszą... Teraz nie są już tak dokuczliwe, ale po pierwszym fitnessie miałam problem, żeby na drugi dzień po schodach wejść - ot taki bonus :)

Przy okazji fitnessu - raz na jakiś czas odbywają się również krótkie wykłady na różne tematy i właśnie taki temat miały dzisiejsze wykłady - pomyślałam więc - czemu się nie wybrać. Dzięki temu dowiedziałam się kilka ważnych rzeczy, którymi chciałabym się z wami podzielić. 

Po pierwsze: Ból, który czujemy w mięśniach po ćwiczeniach (lub zwiększonej aktywności fizycznej) jest zwiastunem zmian jakie zachodzą w mięśniach. Mięśnie próbują się przystosować do nowej sytuacji.

Po drugie - to co każdy z nas wie: Zakwasy - to nic innego jak ból wywołany zbyt dużym stężeniem kwasu mlekowego w mięśniach. I na tym niestety moja wiedza się skończyła, bowiem okazuje się, że tak rozumiane zakwasy mogą utrzymywać się maksymalnie do kilku godzin po treningu.

Co więc nas boli dnia następnego?
Ćwicząc intensywnie de facto narażamy nasze mięśnie na mikrouszkodzenia. Im dłużej i intensywnie - tym większe urazy powodujemy. Oczywiście sposób wykonywania ćwiczeń i ich rodzaj również wpływają na uszkodzenia włókien mięśni. I właśnie te uszkodzenia odpowiadają za to do do tej pory brałam za zakwasy, czyli potreningowy ból mięśni (lub jak twierdzi wikipedia: Opóźniona bolesność mięśni). W zależności od intensywności treningu - może utrzymywać się nawet do kilku dni.

Dlaczego tak się dzieje?
Z dwóch powodów. Po pierwsze jest to naturalny mechanizm obronny mający na celu możliwe minimalizowanie użycia uszkodzonych włókien mięśniowych. Po drugie - uszkodzone włókna adaptują się do nowych realiów i odbudowując się stają się grubsze i bardziej wytrzymałe. A to z kolei przekłada się na zwiększenie masy mięśniowej naszego organizmu - a o to chodziło.

Podsumowując...
Skoro boli - znaczy, że pracujemy nad własnym ciałem, a o to nam przecież chodzi :)

3 komentarze:

  1. Ja jestem wniebowzięta gdy po treningu mam na następny dzień zakwasy, oznacza to, że trening był skuteczny!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Stare powiedzenie " jak boli to znaczy że rośnie " :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdę powiedziawszy - sama się sobie dziwię, ale ja też czuję radość jak mnie boli po treningu. Całe szczęście, że nie jestem sama :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy, że tutaj jesteś.
Zostaw komentarz - to bardzo motywuje do dalszej pracy!