Strasznie mi głupio, bo tu od 2 tygodni nie zaglądałam, ale tak naprawdę - pierwszy raz od początku lutego mam wolne popołudnie. Przez ostatnie 2 tygodnie wyglądało to mniej więcej tak:
07:00 - 16:30 praca (wraz z dojazdem)
16:30 - 18-00 siłownia
18:00 - 19:00 chwila dla siebie
19:00 - 23:00 znowu praca
Do głowy już dostawałam... Ale nie zaniedbałam siłowni i jestem z tego dumna - czytelnicy bloga wybaczą, a ciało nie - stąd mój wybór ;)
A jeszcze si ę pochwalę - zapisaliśmy się z M. na kurs tańca dla początkujących - byliśmy na dwóch zajęciach - i było fantastycznie. Nie tylko w końcu nauczymy się tańczyć, ale jeszcze jest to dla nas dodatkowa (wcale nie mała) porcja ruchu :)
A i jeszcze jedno - jak pewnie pamiętacie, zobowiązałam się do brania tabletek Slimette - po ponad 2 tygodniach w końcu zaczęłam zauważać pierwsze efekty - trochę późno, bo mam tylko 4 tygodnie kuracji, ale zobaczymy - może będzie nieźle :)